Zmarł abp Paetz. Ks. Isakowicz-Zaleski: Nigdy nie przeprosił swoich ofiar
Abp Juliusz Paetz miał 84 lata. Poznańska kuria ogłosiła, że jego pogrzeb odbędzie się w "formie ściśle prywatnej w katedrze poznańskiej".
W 2002 r. abp Paetz został oskarżony o molestowanie poznańskich kleryków i księży. Duchowny zaprzeczył tym zarzutom, ale zrezygnował z funkcji metropolity poznańskiego. W Wielki Czwartek 2002 r. oficjalnie odszedł ze stanowiska. Dostał wówczas od Watykanu zakaz udzielania święceń i bierzmowania, a także przewodniczenia kościelnym uroczystościom. Abp Paetz pojawiał się na religijnych uroczystościach. W 2016 r. chciał przybyć na obchodach 1050-lecia chrztu Polski, ale wówczas zareagowała Stolica Apostolska. W ostatnich latach życia niemal nie pojawiał się publicznie.
"Abp Paetz nigdy nie poniósł konsekwencji swoich czynów, a Ci którzy go chronili i przykrywali jego niecne czyny będą teraz zapewne wygłaszać wielkie mowy na pogrzebie" – napisał jeden z użytkowników Twittera. Ks. Isakowicz-Zaleski skomentował odejście Paetza i odniósł się do wpisu internauty.
"Abp Paetz jest na Sądzie Bożym. Nigdy nie przeprosił swoich ofiar. Niech Dobry Pan się nad nim zlituje. (...) Mam nadzieję, że w czasach papieża Franciszka władze Kościoła, zwłaszcza ci, co tuszowali, nie uczynią z pogrzebu nowego zgorszenia. Memento mori!" – stwierdził duchowny.